piątek, 29 listopada 2013

Ściana...

... mijałam niejedną pędząc dzisiaj autem, żeby dziecko mogło się pochwalić, co zrobiło w szkole. Każdą z nich mijam codziennie, ale dzisiaj jedna wydała mi się szczególnie atrakcyjna, żeby...
Tylko nie byłam sama.
Bo nigdy nie jestem sama.
I tak powinno niby być - tylko tyle do szczęścia. Wystarcza?
Ale... jednak nadal jestem sama.
Mijam ściany.
Pociągające.

piątek, 16 sierpnia 2013

Z konieczności...

...muszę przysiąść nad zarabianiem pieniędzy, bo jak nie ja to chyba nikt o to nie zadba, a prawie toniemy, nowe 'hobby' nie jest na tyle pasjonujące, żeby się nad nim rozwodzić, chociaż niektóre aspekty są.
Postaram się chlapnąc tu coś od czasu do czasu.

środa, 10 lipca 2013

'That was then, this is now..'

Kiedyś był człek chory jak nie mógł przeczytać paru stron ksiązki, wygląda na to, że dzisiaj nie mgoę żyć bez wstawienia jednej pralki...
No comments.

sobota, 8 czerwca 2013

Gryzę...

...kopię, wierzgam, krzyczę...jestem znowu potwornie, potwornie zmęczona. Nie chcę, ale otwieram usta i tylko jad z nich wypływa. To się kiedyś źle skończy.

piątek, 10 maja 2013

Dzień z życia...

5:14 - młodsza pociecha przychodzi do łóżka, matka zaczyna spać na krawędzi
7:45 - słychać z dziecięcej sypialni 'I am the Buzz Lightyear...I come from.....', czyli starsza pociecha nadchodzi, ale zostaje odesłana do swojego łóżka, bo nie ma miejsca zbytnio, jako że tata na kacu nie kontaktuje...
8:00 - słońce daje, trzeba wstać... wykopuję chłopa do mycia garów, w końcu co sobie myśli.... że mu odpuszczę?;)
do 9 normalny kołowrót - ubieranie, pieczenie bułek, robienie kawy, soków i oka gdzies po drodze, wstawienie prania, uzupełnianie plecaków i jazda do przedszkola, w przedszkolu mają być rano atrakcje - wyprawa na plażę i zbieranie muszelek... taaa jeszcze nie zdązyłam całego piasku odkurzyć po wczorajszym grilowaniu nad morzem
do 10 internetówko - prasówka, czy mejle, fejs i fora, na wiadomości nie wchodzę, co by się nie wkurzać takiego pięknego dnia...
słońce w pełni pokazuje, że okna niedawno umyte znowu zaszły brudem, co dziwne, bo elektrownię niby zamknęli wiosną...
spod stosu papierów wychynęła lista na dziś... ooo znowu mało czasu kruca bomba, żeby całej godziny nie stracić na głupoty skompletowałam dokumenty do paszportu Bianki
11:00 trzeba się ogarnąć... no to punkt pierwszy wywiesic pranie, co uzmysłowiło, ze należy ściągnąc ludzi ze Scottish Water do naszego przeuroczego oczka błotnego w ogrodzie
11:10 odkurzanie, w trakcie olśnienie, że dziś piątek, a ja nie dzwoniłam do urzędu się poinformowac w sprawie klienta... no to zbiegłam się poinformowac - póki pamiętam;)
11:30 - resztki plaży usunięte, kuchnia lśni... trzeba usiąść na dupie i powyceniać oraz ulotka, do której nie mam serca, bo nie mam wszystkich danych, no, ale czas goni:(
11:55 - czemu listonosz zawsze puka jak człowiek wyjdzie do ogrodu? ale dogoniłam  go dwa domy dalej i oto trzymam w ręku pierwszego swojego 'smarkfona'  - żesz za duzy jest, teraz się zatem pobawię
12:20 - z sił opadłam - chrzanię -  nic nie robię;) no może się napiję soku pomidorowego...
12:35 - trzeba pojechać po wstrząsa młodszego, który okazuje się nabroił i zmian ubrań z plecaka nie starczyło
13:05 - usiłuję położyć ją spać
13:06 - pukanie do drzwi i oto suprise, suprise - Scottish Water... popatrzył, popytał, po czym stwierdził, że skoro to własnośc prywatna to mamy iść do councilu (byliśmy odesłali nas do nich), to on da nam pismo, że nasz/nienasz ogród nie leży w ich gestii...
13:15 - ganianie córki do łóżka................................................................................................wreszcie śpi
13:20 - kawa, telefon,internetówka
13:51 - 8 min. ABS
14:02 - skalpel, czyli pot i brak równowagi
14: prawie 50 - szybki prysznic i lunch
15:10 - budzenie Bianki i jazda po Janka
od 15 40 - szybkie zebranie prania z ogrodu/ robienie naleśników/ helikopterów z Lego/ ścieranie stołu/ wycieranie nosów/ układanie puzzli/ soczki, przekąski, nocnik, dziwny telefon do chłopa itepe itede...
o 17 17 puściłam bajkę, bo obiecałam, że będą dwie - jedna za wczoraj i usiadłam do wyceny, ale bajka nie była dość dobra więc: mamo daj kartkę, zawiń lalę, ja chcę te talerze, mamo am... jednak wycenę wysłałam, ciekawe, czy dobrze
 przed 20 Bianka tradycyjnie musiała zaliczyć wpadkę, więc już od razu prysznic, zęby, mleko i spać, najpierw ona, potem brat, bajki, buziaczki, książka do oglądania dla niej i dobranoc...
kolacja, relaks i orzechówka dla mnie....
teraz jest 21: 37 - piszę sobie i czytam zaprzyjaźnione blogi, forum , fejs na minutkę... połowa rzeczy do zrobienia dziś leży, a jutro też nie będzie czasu... może się jeszcze ruszę haha! albo pobawię zabaweczką?





środa, 1 maja 2013

Wyrodna...

...matka pokarana.
Zostawiłam dziś dzieciny me śpiące na łaskę szczęścia - pobiegłam do sklepu za dwoma rogami po niezbędniki. Ciepło, słonko, okulary słoneczne, bardzo uważałam na przejściu itede. Jednak po wyjściu ze sklepu lunęło, dobiegłam do domu i myślę, czy zaleczyłam zapalenie oskrzeli na tyle, żeby za dni parę nie leciec do GiPa po trzeci już antybiotyk tej wiosny... brrrrr. Chcę już być zdrowa!

wtorek, 26 marca 2013

Nie licząc...

...tych adresów na portalach, które pokrył już kurz zapomnienia oraz firmowych nieaktualnych mam z 8 adresów e-mail.... i jeszcze często mam problem, którym się posłużyć. Czy to normalne drogie Bravo?

niedziela, 10 lutego 2013

Pewnego pięknego dnia...

... wymyślę coś paskudnego, włożę do kopert i wyślę pocztą polską z odpowiednią zachętą do otwarcia tejże. I wam paluszki wtedy odpadną złodzieje. Żeby kraść życzenia dla dziadków, zdjęcia i dziecięce bohomazy to już trzeba być naprawdę nie wiem kim... Bo znaczek zagraniczy, więc może są pieniądze...
(Drugi set zdjęć doszedł, w rozerwanej kopercie, ale doszedł, być może dzięki napisowi z tyłu, że dziadkowie bardzo czekają.)
Nie pozdrawiam.

niedziela, 27 stycznia 2013

Kupamięci

Tylko napiszę, że wczoraj zakwitł pomysł następnej włóczęgi - tym razem bardzo definitywnej, do zrealizowania za 2 - 3 lata, jeśli w ogóle. Pożyjem uwidjem, na razie nie potrafię się określić czego chcę, czyli miotania ciąg dalszy.

niedziela, 20 stycznia 2013

Nie dla wrażliwych.

And I mean it!

Wiele osób na pewno wie o mordach na Wołyniu w czasie 2 wojny światowej. Wielu kojarzy zdjęcie dzieci obwiązanych drutem kolczastym do drzewa jako ilustrację okrucieństwa sąsiadów. Otóż to nie jest zdjęcie ofiar UPA. Sprawa nie jest nowa - juz ponad 5 lat temu wyszło na jaw, kto jest na tym zdjęciu, mimo to dopiero teraz o tym usłyszałam.
Szczegóły tutaj.

czwartek, 17 stycznia 2013

poniedziałek, 7 stycznia 2013

porządki c.d.

Blogi zarchwizowanie, dzisiaj miałam tylko kliknąc i zahasłować - nie da się! Muszę ręcznie ukryć każdą notkę od 2004r! Prosiłam o skasowanie bloga dzieci 3 dni temu - nadal wisi, no nic, nie będę hasłowac ręcznie tylu notek, dwa dni zajęło mi skopiowanie ich, do kasacji idzie wszystko, trudno.

niedziela, 6 stycznia 2013

porządki

Archiwa pokopiowane - dziecięce przeniesione, żeby całość była w jednym miejscu, moje w pliku - jak uda mi się wlogowac do bloga to zamknę na kłódkę i tyle - będę pisać tutaj, jeśli będę...

Przeglądałam swoje zapiski nieśmiało - jak pamiętnik nastolatki - miałam energię, byłam durna czasem, czasem się czerwieniłam, ale BYŁAM, teraz nie wiem jak jest - wydaje mi się, że się wygrzebuję z jakiejś depresji, że staję na nogi, że jestem dużo starsza i... dużo jeszcze potrzeba, ale czy ja jestem?

Niechcący ktoś mi pokazał moje zdjęcie z sylwestra 2007/2008 - alez byłam laska, chociaż wtedy wcale tak nie myślałam - muszę powiesić na lodówce.

Oby naprawdę nie było już gorzej w tym Nowym Roku!