sobota, 26 grudnia 2015

2014-2015-2016?

Tamten rok był gorszy tego i lepszy od poprzedniego, a ten do niedawna zaliczałam do całkiem udanych, ale na końcu i tak poczułam się jak ostatnie ogniwo w łańcuszku 'pokarmowym' zależności - to, które można okraść, któremu można nie zapłacić, któremu można dokopac i jeszcze z tego zadrwić... na przyszły rok tylko jeden plan - wydostać się z tego punktu... jakoś...bo nie mam pomysłu jak.
'Upadek' to bardzo dobry film, dobrze, że go nigdzie nie grają:)

wtorek, 8 grudnia 2015

Jakoś nikt nie wierzy...

...że to słodkie najmłodsze dziecko moze doprowadzić do szału w 5 minut...
Dzisiaj dwie sytuacje na przestrzeni dwóch godzin.
Najpierw pod szkołą, gdzie się okazało, że zabrany do szkoły skarpetkowy  bałwanek zgubił oczka, więc po obwieszczeniu za chwilę ryk, że te oczka wypadły. Mówię ok, nie mam teraz nic pod ręką zrobimy coś w domu, może z guzików, może sie narysuje, zobaczymy... i ryk, że nie, bo to brzydko, ona chce takie jak  były...
Po 5 minutach bezowocnej dyskusji powiedziałam koniec, cisza. I się zaczęło... (jękliwy głosik)
- mama ja chce pogadać...
- to mów
- ale już zapomnialam
- ok
- ale ja chce pogadać o bałwanku
- to mów
- no, ale nie pamięeeetam
- to postój, przypomnij sobie i mi wtedy powiesz
- nieeee, bo ja chce pogadać!
- to mów
- ale nie pamiętam...
- to nie mów...
- ALE JA CHCĘ!
- słucham!
- ale nie wiem co chce powiedziec, bo nie pamiętaaaaam...
....

I tak w kółko, znam ją już, wiem, że może tak w nieskończoność i nie mogę, nie cierpię tego, mam ochotę uciec, prośby, groźby, żeby przestała nic nie dają, ona musi jęczeć i koniec...

Druga awantura o bałwanka w domu, bo nie ma w plecaku i jazda na mnie, że gdzie jest... no tam gdzie go położyła, ale on by w plecaku, ale nie ma: idź poszukaj, może w pokoju, może w korytarzu, nie, bo on tu był i nie ma gdzie indziej...

Bądź tu mądry, pisz wiersze...

środa, 2 września 2015

Nadal pamiętam hasło!

Chociaż próbowałam kilka razy zanim udało mi się tu dostać. Myślę ileż po nas zostanie w sieci - chciałoby się ograniczyć, ale bez szans - ta machina się rozrasta, przenosimy sie to tu to tam, zapomniałam już o kilku miejscach, w których bywałam, znaczy - pamiętam je, ale adresów już nie, nie wiem, czy istnieją, ilu adresów pocztowych nie pamiętam... Gigabajtowe śmietnisko.
Nie byłam tu długo. Jest lepiej i nie jest. Chudne wreszcie pomału, chyba już nie mam depresji, mam plany, ale jakoś zapału brak, może wiary. Gdzie ten ogień i niepokój, który kiedys palił?
Ale żyję, żyję i życ bedę!