czwartek, 23 czerwca 2016

Jak skończę pisać tego posta...

...to lokale będą już zamknięte i wierzę, że zacznie się wielkie fałszowanie, bo przecież jest to byc-albo-nie być tego cienkiego gracza z 10 Downing Str. Nie może tego przegrać!
Nie chce mi się wierzyć, że może byc 'out'.
Chociaż pewnie jutro nic sie dla mnie nie zmieni, ale za kilka lat, kto wie? Nie chc już się nigdzie wynosić, zaczynać wszystkiego od nowa, wyrywać dzieci z korzeniami... to najgorsze, sama bym jeszcze zaryzykowała, ale one? Pewnie by się szybciej dostosowały niż ja, ale nigdzie nie ma niczego pewnego - tyle już wiem. Czas na to był kilka lat temu.

Wieczorem idąc do sypialni, w której już tylko ja rezyduję widzę z okna kuchnię domu, który przegapiłam i mi żal okrutnie. Pomaleńku trace wiarę w siebie... znowu.
Miec własny kąt, ogród, sad, widok na...
Pożyć przez chwilę w spokoju.